Naszą podróż, rozpoczęliśmy wczesnym rankiem w Warszawie, pociągiem udaliśmy się do Łodzi, skąd docelowo polecieliśmy do Liverpoolu
20.02
LCJ-LPL/Ryanair Boeing 737-800/EI-ENB/1315-1500
szybki start i wejście na wysokość przelotową, dostrzegamy bardzo dużo samolotów, min. Delta,KLM czy też Lufthansa, w czasie lotu w samolocie prowadzona jest sprzedaż różnego typu towarów, od kanapek i batonów, po kupony do gier i perfumy.
Zniżanie bardzo łagodne, przedzieramy się przez chmury, lekko kołysze. Chwilę przed lądowaniem ukazuje się zatoka,
Lądujemy na pasie 09, przyziemienie bardzo twarde, mocne hamowanie i kołujemy pod terminal, czekamy aż wszyscy opuszczą samolot i udajemy się do stewardessy by zapytać czy można wejść do kokpitu, oczywiście kapitan się zgadza, robimy zdjęcia, rozmawiamy chwilę i udajemy się w kier. wyjścia
W terminalu kupujemy bilet powrotny do Manchesteru(15Ł) na autobus "Terravision", po godzinie wysiadamy w centrum.
23.02
LPL-LCJ/Ryanair Boeing 737-800/1715-2100
Czas naszej wycieczki niestety dobiega końca, wracamy z Manchesteru do Liverpoolu, idziemy do "Subway" by tam coś przekąsić, za 5Ł można zjeść naprawdę dobrą i dużą kanapkę. Następnie udajemy się w kier. kontroli dokumentów i zatrzymujemy się przy szybie przez którą widać płytę oraz ruch na niej panujący. Większość samolotów to Ryanair i Easyjet oraz dużo GA, po 30min. udajemy się do kontroli a następnie do kontroli bezpieczeństwa która usytuowana była w wielkiej hali, uwagę skupiają oczywiście nasze aparaty i obiektywy, ale obyło się bez rozmowy.Siadamy w kawiarni, chwilę później dostrzegamy jakiś dziwny obiekt na niebie, sięgam po aparat i podpinam 120-400, to Beluga!- Miłe zaskoczenie, szkoda że nie siadał w Liverpoolu... udajemy się do "naszegu" gatu który niestety nie był nasz, pomyliliśmy się i musieliśmy iść do innego a tam była już wielka kolejka, idziemy i przy skrzydle widzimy starszą panią a obok niej dwa miejsca wolne. Start i szybkie wznoszenie, zapadł zmrok, podczas lotu nie trzęsło w ogóle, od czasu do czasu za oknem migało jakieś światełko. Zniżanie delikatne, kilka zakrętów i lądujemy na 25, zakręcamy i kołujemy po pasie, po kilku chwilach zatrzymujemy się pod terminalem. Kilka interesujących komentarzy ze zniżania i lądowania:
-"Za dużo razy skręcamy, coś mi tu nie gra!"
-"Pewnie kołujemy nad lotniskiem"
-"Matko, czy my wylądujemy? co to za dziwne dźwięki!(klapy,podwozie)"
-"Dlaczego on nie hamuje! zaraz wypadniemy z pasa"
Śmiechu było co nie miara.
Podsumowując:
Manchester to piękne miasto z uroczymi uliczkami i charakterystycznymi domkami, ludzie są bardzo uprzejmi i pomocni, dla spotterów wielką gratką jest lotnisko EGCC które bardzo przyjaźnie nastawione jest do spotterów, niedługo zamieszczę relację ze spottingu- a oglądać jest naprawdę co!
Wieje nudą, a szkoda, bo zapowiadało się ciekawie. Dużo powtórzeń i ciężko się czyta. Popracuj trochę nad formą i stylem. Przydałby się krótki opis miejsca i ze dwie fotki.
OdpowiedzUsuńFotki z Manchesteru będą za jakiś czas, wiem że wieje nudą bo i lot sam w sobie był nudny, postaram się nastepnym razem nie popełniać tych błędów.
OdpowiedzUsuńFajna relacyjka !
OdpowiedzUsuńkolejny lot spottingowy na zagraniczne lotnisko ;)
opis o kanapkach z Subway'a zrobił mi apetytu ;) a tajemniczy obiekt na niebie okazał się Belugą ;)
czekam na foto-relację z lotniska Manchester
Pozdrawiam !
Piotrek